Patrzyłem jak odblokowuje telefon. Sekundy później, jej usta zawiesiły się szeroko otwarte, gdy wpatrywała się w ekran. Umieściłem przypomnienie na jej zablokowanym ekranie, znasz żółtą notatkę? Uśmiech wkradł się na moją twarz, gdy odwróciła swoją twarz do mnie.
- Naprawdę? - Spytała zirytowana.
- Czy tego chcesz, czy nie, idziesz. - Powiedziałem, ukazując mój punkt widzenia.
- Nie! Nie idę na jakiś głupi obiad z Tobą! - Krzyknęła, powodując, że kilka głów odwróciło się i zwróciło na nas uwagę. Posłałem im spojrzenie i powiedziałem, żeby zajęli się swoimi własnymi sprawami.
- Nie musisz być taki nieuprzejmy w stosunku do nich. - Dodała Brianna.
- Dobrze, jeśli byś się nie wydarła mi w twarz, prawdopodobnie nie musiałbym być taki nieuprzejmy dla nich. - Powiedziałem, podkreślając słowo "nieuprzejmy". Przewróciła oczami i gdy odwróciła się, zobaczyła dwie pary oczu gapiących się na nią, Louis i Eleanor. Podtrzymała z nimi spojrzenie, a oni wyłamali się i wrócili do jedzenia.
- Nie bądź twarda. - Powiedziałem do jej ucha.
- NIE pójdę z Tobą na obiad, Harry. - Powiedziała, wbijając swój widelec w pasek bekonu.
- Tak, pójdziesz. Nawet jeśli się nie zgadzasz. Nadal mam swoje sposoby. Mogę wpaść do twojego pokoju, przerzucić Cię przez ramię i wyjść. - Uśmiechnąłem się głupawo.
- Nie odważyłbyś się. - Powiedziała Brianna przypatrując się mi.
- Zrobiłbym to. - Wyszeptałem do jej ucha, zanim uśmiech wkradł mi się na twarz.
Wzięła głęboki oddech przed wydychając do z frustracją.
- Dobrze.
Ucieszyłem się w duchu. Poddała się! Ona przychodzi do mnie, jeśli wiesz co mam na myśli. Wcześniej czy później, uda mi się dobrać do jej majtek. Znaczy, mam na myśli nie tylko to. Ona ma także tą wspaniałą osobowość. Lepszą, niż dziewczyny, które pieprzyłem. Mam na myśli, że tamte dziewczyny były tylko do dobrego ruchania i następnego ranka wychodziły z mojego pokoju, zostawiając swój numer. Smutne, że nigdy do żadnej nie zadzwoniłem. Powiedzmy, że nie jestem nimi zainteresowany.
Ale z Brianną jest inaczej. Ona sprawia, że jej chcę. Czuję, że chcę ją poznać. Nigdy nie czułem się tak opiekuńczy w stosunku do dziewczyny. Szczerze, ona ma w sobie coś takiego, co sprawia, że chce ją ochronić, ochronić ją od zła, takiego jak ten idiota kelner, który dosłownie rozbierał ją wzrokiem. Ta myśl sprawia, że jest mi niedobrze! Wiem jacy są chłopcy, widzisz gorącą dziewczynę i zaczynasz myśleć o "rzeczach", ale mam na myśli, że dosłownie rozbierał ją wzrokiem! Jakby był gotowy ją zjeść! Nie, nie mogę pozwolić, by to jej się przytrafiło. Nikt jej nie dotknie, oprócz mnie. Nazwij mnie samolubnym, ale ona jest moja. Sprawię, że będzie moja. Pokażę wszystkim, że ona jest moja i tylko moja.
-
- Okej, ludzie. El i ja zamierzamy udać się do centrum handlowego. Ona chcę iść na zakupy, więc ją zabieram. Wszystko w porządku z tym? - Powiedział Louis, gdy płacił rachunek.
- Bri, masz ochotę się przyłączyć? - Spytała Eleanor.
- Huh? Er, nie sądzę, o uh, powinnam wrócić i wiesz, przyzwyczaić się do zupełnie nowego środowiska i zapoznać się z otoczeniem. - Powiedziała Brianna.
- Oh, okay. Dobrze to, Harry zabierzesz ją do domu? - Spytała Eleanor. Patrzyłem jak oczy Brianny rozszerzają się, uśmiech wkradł się na moją twarz. Bingo.
- Oh, erm, jest dobrze. Ja, uh, ja po prostu wezmę powrotny autobus-
- I co? Pozwolisz ludziom porwać cię wszędzie? - Przerwałem jej. Brianna posłała mi piorunujące spojrzenie, zanim dodała:
- Nic czego nie robiłeś wcześniej.
Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem jej odpowiedzi. Nie wiedziałem, że ona potrafi tak po prostu mnie zaatakować. Zadziorna.
- Dobrze wiesz, że sprawiam, że czujesz się dobrze tam na dole. - Powiedziałem, poruszając brwiami na jej dolną część. Jej usta zawisły szeroko otwarte, czując irytację. Już miała coś powiedzieć, ale Eleanor jej przerwała.
- Czy dzieje się coś między waszą dwójką? Oh, Bri, czemu mi nie powiedziałaś? - Drażniła ją Eleanor. Patrzyłem, jak twarz Brianny staje się czerwona. Rumieniła się i to było urocze. Nie mogłem nic poradzić na uśmiech, wiedząc, że Eleanor myśli, że Brianna i ja robiliśmy tą "rzecz".
- Co?! Nie! Oczywiście, że nie! - Broniła się Brianna.
Auć.
Nie wiem dlaczego właściwie zabolało mnie to troszkę. Zdecydowałem, że się tym nie wzruszę. Mam na myśli, że nie jest to takie ważne.
- To okej. - Eleanor uśmiechnęła się bezczelnie.
-
Tak szybko jak wstaliśmy z naszych miejsc udaliśmy się w kierunku parkingu.
- Harry, zawieź ją do domu, okej? Zaopiekuj się nią dla mnie! - Powiedziała Eleanor zanim wskoczyła do samochodu Louisa.
- Uważaj, kolego. Zobaczymy się z powrotem później. - Louis poklepał moje plecy zanim wskazał w kierunku Brianny, która przytulała Eleanor, mówiąc mi, że mam się nią zaopiekować. Dlaczego nawet oni mi to mówią?!
Gdy machaliśmy im na pożegnanie, odjechali.
- Wygląda na to, że zabieram cię do domu. - Uśmiechnąłem się głupawo.
- Z powrotem do mojego akademika. Nigdzie więcej. - Powiedziała Brianna. Nie mogłem powstrzymać śmiechu, miała trochę zdrowego rozsądku. Odwróciłem się do niej i złapałem jej chichot. Jej uśmiech był najpiękniejszą rzeczą na Ziemi.
- Wskakuj. - Trąciłem ją, otwierając dla niej drzwi. Uśmiechnęła się, trącając mnie zanim wsiadła.
- Dziękuję.
Cała droga przebiegała w ciszy, dopóki nie zdecydowałem się odezwać.
- Więc, erm, przyjadę po Ciebie na kolację o 18:45 później? - Powiedziałem, zwracając moją uwagę na nią na sekundę.
- Erm, tak, tak przypuszczam...
Westchnąłem.
- Musisz się zastanawiać, czemu zaprosiłem cię na kolację prawda?
- Tak.
- Dlaczego?
- Chłopak taki jak ty miałby być zainteresowany dziewczyną taką jak ja? Harry, jesteśmy inni. Kompletnie.
- Przeciwieństwa się przyciągają.
- Nie jedź ze mną na nauce. - Spojrzała na mnie, uśmiechając się głupkowato.
- Wcale nie! To fakt. - Zaśmiałem się. Ona także się zaśmiała. Jej śmiech jest absolutnie piękny. Nie wiem czemu.
- 18:45 okej?
- Tak. - Powiedziała, wywracając oczami.
- Lub wyniosę cię z twojego akademika. - Powiedziałem.
- Nie ośmielisz się. - Uśmiechnęła się. Oh, zrobię to.
Zamknęła drzwi zanim obróciła się na obcasach i udała się w kierunku drzwi do uniwersytetu. Patrzyłem, jak jej biodra kołysały się z lewej do prawej i prawej do lewej. Cholera, ma bardzo fajną dupę i jej figura jest idealna, przysięgam. Zazwyczaj nie mówię, że dziewczyny są idealne. Ledwo to powiedziałem, bo to słowo właściwie nigdy nie istniało aż do teraz.
Do czasu, gdy nie poznałem jej.
Przepraszam, że rozdziału nie dodałam wczoraj, tak jak obiecałam, ale strasznie źle się czułam, już nie kontaktowałam, nie wiedziałam co tłumaczę i musiałam odłożyć tłumaczenie.
Jest jeszcze jedna sprawa, a mianowicie na blogu są DWIE tłumaczki, nie jedna. Bo większość wiadomości jest w liczbie pojedynczej i to trochę rani, bo jedna z nas jest pomijana.
Jeśli możesz to bardzo proszę skomentuj :)
@idksuziex