Brianna's P.O.V.
-O mój Boże! - krzyknęłam.
-Spokojnie. To tylko ja - Harry uśmiechnął się złośliwie.
-Boże, Harry. Czemu trzymasz moje ubrania?! - zapytałam, ściskając ręcznik, żeby nie upadł na ziemię. Nie chcę, żeby Harry Styles, chłopak, którego poznałam godzinę temu, zobaczył mnie nago.
-Pomyślałem, że może bym Ci je podał.
-Naprawdę?
-Tak, naprawdę.
-Więc daj mi je teraz - zażądałam. Harry spojrzał za okno i z powrotem na mnie.
-Harry.
-Hmm? - Jego zielone oczy zaświeciły się w promieniach słońca, które przeniknęły przez szybę. Boże, za jego oczy mogłabym umrzeć. Nie Bri, ogarnij się, On ma twoje ubrania.
-Pomyślałem, że dam Ci to w łazience - powiedział, bawiąc się moimi majteczkami. Moje oczy powiększyły się w szoku i ruszyłam w jego kierunku wyrywając je z jego rąk, słysząc przy tym jego śmiech.
-Przestań się zabawiać z moją bielizną.
-Jest słodka... - powiedział Harry i pochylił się do mojego ucha -...i seksowna - szepnął.
Sposób, w jaki powiedział 'seksowna' wywołał u mnie gęsią skórkę. Boże, co On ze mną robi?! Spojrzałam w dół na podłogę i nie mogąc się powstrzymać zerknęłam na jego ogromną wypłukłość w spodniach. Oh, Dobry Boże, jest napalony.
-Ok - powiedziałam przerywając ciszę - Oddaj mi moje ubrania - zażądałam wyciagając rękę.
-Mogę popatrzeć jak się przebierasz?
-Nie! - Harry zaśmiał się przed tym jak z powrotem podał mi rzeczy.
Zbliżył się do mojej twarzy i przyglądał mi się, kiedy jego ręka pieściła mój policzek, a jego oddech uderzał moją twarz. Schował kosmyk moich włosów za ucho. Co On robi? Złapał moją twarz w swoje ręce i przyciągnął mnie bliżej swojej twarzy. Zamknęłąm swoje oczy na sekundę, zdając sobie sprawę, że to co robimy jest nieodpowiednie. Odepchnęłam go od siebie zanim nasze usta się dotknęły. Harry zrobił krok do tyłu wyglądając prawie na tak zszokowanego jak ja.
-Przepraszam Harry. Powinieneś już iść - powiedziałam potrząsając głową. Zamrugał kilka razy, jakby starał się przetworzyć to, co właśnie powiedziałam. Przytaknął i uśmiechnął się lekko do mnie, zanim wyszedł z mojego pokoju.
Stałam tam w szoku, z powodu tego, co się właśnie stało. Harry Styles był bliski pocałowania mnie. Postanowiłam wytrząsnąć to z myśli i pobiegłam do łazienki, żeby się przebrać na lunch - kurwa. Lunch, cholera. Harry tam będzie - jeszcze raz cholera. Jęknęłam, zakrywając twarz dłońmi. To będzie żenujące! Szczególnie po tym co się właśnie stało!
Ok, Bri, uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Ubierz swoje nagie ciało na lunch. Eleanor może wrócić w każdej chwili. Chwila, gdzie w ogóle jest Eleanor?. Usłyszałam trzaskanie drzwiami, więc zerknęłam zza drzwi kto to, mając nadzieję, że nie Harry. Eleanor! Dzięki Bogu! Odetchnęłam z ulgą i zamknęłam drzwi łazienki. Po 5 minutach przygotowania, wyszłam udając się prosto do mojego łóżka szukając telefonu. Gdzie On jest?. Przegrzebałam swoją torbę, ale nie było go tam. Cholera. Przejechałam palcami po włosach w frustracji, ale coś wpadło mi w oko. Mała notatka leżała na poduszce. Wzięłam ją i zaczęłam czytać:
"Szukasz swojego telefonu? Jest ze mną. Bądź na lunchu, ok?
Załóż coś ładnego ;)
-H."
Harry Popierdolony Styles ma mój jebany telefon! Dupek.
-Harry? - zapytała El, wskazując na małą notatkę w mojej ręce.
-Ta - westchnęłam. Uśmiechnęłam się potrząsając głową. Odepchnęłam od siebie myśl o nim z moim telefonem i podeszłam do swojej torby szukając czegoś "ładnego".
-Ew - pomyślałam, odrzucając na bok żółtą sukienkę na bok.
-O mój Boże, nie - pomyślałam, odkładając z powrotem sweter ombre.
-Nie - pomyślałam, odrzucając parę moich starych jeansów.
-Idealne - szepnęłam, trzymając mój strój. Była to zwykła, biała koszulkę z wyciętym V odkrywającym lekko dekolt z małą kieszonką na lewo i parą czarnych rurek.
Przypomnij mi, dlaczego ubieram się ładnie na lunch? Z Eleanor, Louisem i... Harrym. Oh no tak, ponieważ chłopak, który prawie mnie pocałował przed chwilą, a ja byłam w samym ręczniku w tym pokoju, zostawił mi wiadomość, mówiącą, że ma mój telefon i chce, żebym ubrała się ładnie. Czy ten dzień mógł być jeszcze lepszy? (Zwróć uwagę na ten sarkazm).
Chwyciłam moją lokówkę i zaczęłam zakręcać końcówki włosów, co sprawiło, że wyglądały trochę faliście na dole.
Pierwszy raz jestem nimi usatysfakcjonowana; pomalowałam się, bardzo lekko. Zgarnęłam moją torebeczkę i ostatni raz na siebie spojrzałam w dużym lustrze przed wyjściem.
-No chodź, Bri! - Powiedziała Eleanor, czekają w drzwiach. Odwróciłam się do niej i przytaknęłam.
-El! - Louis uśmiechnął się, całując ją w policzek - Bri! Wyglądasz fantastycznie! - powiedział, przytulając mnie.
-Dziękuje, Louis - uśmiechnęłam się. Louis pokazał nam nasz stolik, przy którym siedział Harry. Jego oczy skupione były na ekranie jego telefonu. Louis odchrząknął i głowa Harry'ego natychmiast podniosła się w górę. Spojrzał na mnie, skanując mnie wzrokiem w górę i w dół, uśmiechając się głupio do siebie. Odsunęłam się kawałek.
-Proszę, usiądź - Harry wskazał na mnie.
-Właściwie, miałam zamiar usiąść z El-
-Oh, daj spokój. Eleanor i Louis zdecydowanie chcieliby siedzieć razem. Spójrz na nich. Dwa zakochane gołąbki - znowu uśmiechnął się złośliwie. Westchnęłam, wiedząc, że ma racje. Właściwie to nie mogłam usiąść z Eleanor, znaczy Ona nie miałaby nic przeciwko, ale nie mogę nie pozwolić jej usiąść z Louisem. Uśmiechnęłam się lekko zanim zajęłam miejsce obok Harry'ego.
-Co chcielibyście zamówić? - zapytał kelner.
Moje oczy przeskanowały menu. Myślę, że wezmę tylko makaron. Wyglądał dobrze. Zamknęłam menu i kelner posłał mi słodki uśmiech, więc zdecydowałam się, że go odwzajemnię. Nie mogłam się powstrzymać i zerkając na Harry'ego dostrzegłam, że patrzy na kelnera, a potem na mnie. Wyglądał jakby wbijał sztylet w tego człowieka. Wyrzuciłam tą myśl z głowy i zaczęłam składać zamówienie.
-Mogę prosić makaron z paskami boczku?
-Jasne sprawa, kochanie - powiedział kelner. Uśmiechnęłam się lekko - Co chciałabyś do picia? - zapytał ponownie.
-Wezm
-Weźmie szklankę zielonej herbaty - Harry przerwał mi w połowie zdania.
-Przepraszam pana, ale ta młoda kobieta, może mówić za siebie - Spojrzałam na Harry'ego i mogłam dostrzec jak jego szczęka się zaciska. Rzuciłam wzrokiem w dół na jego ręce; jego kłykcie nabierały białego koloru. Wiedziałam, co zamierza zrobić. Żeby zapobiec temu co mogłoby się zdarzyć, umieściłam swoją rękę na jego. Natychmiast odwrócił się do mnie, zaskoczony spojrzał w dół na nasze ręce. Moja ręka spoczywała teraz na jego ściskając ją lekko. Mogłam poczuć jak trochę się relaksuje. Jego oczy zaczęły pokazywać spokój, a gniew zniknął.
-Ekhem. Proszę Pani? - kelner zawołał.
-Wezmę zieloną herbatę, tak jak powiedział - oznajmiłam wskazując na Harry'ego. Zawahał się przed skinięciem głowy. Tak szybko jak tylko opuścił nasz stolik, Harry szepnął coś do mnie. Coś czego nigdy się po nim nie spodziewałam.
-Przysięgam, skopałbym mu dupę na kwaśne jabłko, gdyby nie twoja ręka na mojej - wpatrywałam się w niego; jego oczy były zielone. Wciąż byłam zaskoczona tym, co powiedział. Dlaczego chciał "skopać dupę kelnerowi na kwaśne jabłko" skoro jedyne co robił to branie mojego zamówienia?
-Czemu? - zapytałam. Harry odwrócił się z powrotem do mnie i odpowiedział:
-On dosłownie z tobą flirtował i rozbierał cię wzrokiem! - Moje oczy otworzyły się w szoku.
-Żartujesz - powiedziałam.
-Nie. Sposób w jaki na ciebie patrzył wcale mi się nie podobał.
-Cóż, dlaczego cię to obchodzi? - zapytałam.
-Nie obchodzi. Po prostu pomyślałem, że jest to trochę niestosowne - Byłam zaskoczona przez to co powiedział Harry. Nie obchodzi go to, ale uważa, że jest to nieodpowiednie? Serio? To nie ma nawet najmniejszego sensu!
Lunch przebiegał wolno, El i Louis opowiadali nam o czasie spędzonym na karnawale. Harry i ja siedzieliśmy tam, bawiąc się jedzeniem. Nie mogłam się powstrzymać i zerknęłam na jego tatuaże na nadgarstku. Była tam kłódka albo coś tak jakby kłódka, ości ryby i coś jeszcze. Dziwne. Dlaczego ktoś miałby robić sobie takie tatuaże? Opuściłam te myśli, gdy poczułam ciepłą dłoń na moim udzie. Spojrzałam w dół i zdałam sobie sprawę, że to Harry. Odepchnęłam ją od siebie, dostając w zamian jego chichot.
-Co ty sobie myślisz? - splunęłam.
-Sprawiam, że czujesz się dobrze, czyż nie? - Harry uśmiechnął się głupawo, ignorując moje pytanie. Moje usta otworzyły się szeroko.
-Ty? Sprawiasz, że czuje się dobrze? Proszę cię, Harry. Nie pochlebiaj sobie - powiedziałam. Sekundę później, ponownie poczułam jego dłoń na moim udzie. Odłożyłam swój widelec na talerz i spiorunowałam go wzrokiem. Poczuł, że się na niego patrzę, więc odwrócił głowę w moją stronę.
-Zabieraj swoją łapę, Harry.
-Masz ładne nogi.
-Nie mam na sobie nawet szortów.
-Nie potrzebujesz ich. Dotykając twojego uda, mogę stwierdzić, że twoje nogi są delikatne - powiedział Harry, przeciągając rękę trochę wyżej. Poruszyłam się, czując dyskomfort.
-Harry, odsuń się - powiedziałam. Zachichotał przed tym, jak złośliwy uśmiech pojawił się na jego twarzy. W końcu odsunął ode mnie swoją rękę.
-Mam twój telefon ze sobą - Prawie o nim zapomniałam.
-Oddaj - powiedziałam. Zachichotał sięgając do swojej kieszeni, wyciągając z niej telefon.
-Trzymaj - powiedział, podając mi go.
Kiedy go odblokowałam, była tam wiadomość. Wyglądało to raczej jak przypomnienie.
I nie spodziewałam się tego.
..................................................................................................................................................
Jeśli możesz to bardzo proszę skomentuj :)
@vansgrandex
-O mój Boże! - krzyknęłam.
-Spokojnie. To tylko ja - Harry uśmiechnął się złośliwie.
-Boże, Harry. Czemu trzymasz moje ubrania?! - zapytałam, ściskając ręcznik, żeby nie upadł na ziemię. Nie chcę, żeby Harry Styles, chłopak, którego poznałam godzinę temu, zobaczył mnie nago.
-Pomyślałem, że może bym Ci je podał.
-Naprawdę?
-Tak, naprawdę.
-Więc daj mi je teraz - zażądałam. Harry spojrzał za okno i z powrotem na mnie.
-Harry.
-Hmm? - Jego zielone oczy zaświeciły się w promieniach słońca, które przeniknęły przez szybę. Boże, za jego oczy mogłabym umrzeć. Nie Bri, ogarnij się, On ma twoje ubrania.
-Pomyślałem, że dam Ci to w łazience - powiedział, bawiąc się moimi majteczkami. Moje oczy powiększyły się w szoku i ruszyłam w jego kierunku wyrywając je z jego rąk, słysząc przy tym jego śmiech.
-Przestań się zabawiać z moją bielizną.
-Jest słodka... - powiedział Harry i pochylił się do mojego ucha -...i seksowna - szepnął.
Sposób, w jaki powiedział 'seksowna' wywołał u mnie gęsią skórkę. Boże, co On ze mną robi?! Spojrzałam w dół na podłogę i nie mogąc się powstrzymać zerknęłam na jego ogromną wypłukłość w spodniach. Oh, Dobry Boże, jest napalony.
-Ok - powiedziałam przerywając ciszę - Oddaj mi moje ubrania - zażądałam wyciagając rękę.
-Mogę popatrzeć jak się przebierasz?
-Nie! - Harry zaśmiał się przed tym jak z powrotem podał mi rzeczy.
Zbliżył się do mojej twarzy i przyglądał mi się, kiedy jego ręka pieściła mój policzek, a jego oddech uderzał moją twarz. Schował kosmyk moich włosów za ucho. Co On robi? Złapał moją twarz w swoje ręce i przyciągnął mnie bliżej swojej twarzy. Zamknęłąm swoje oczy na sekundę, zdając sobie sprawę, że to co robimy jest nieodpowiednie. Odepchnęłam go od siebie zanim nasze usta się dotknęły. Harry zrobił krok do tyłu wyglądając prawie na tak zszokowanego jak ja.
-Przepraszam Harry. Powinieneś już iść - powiedziałam potrząsając głową. Zamrugał kilka razy, jakby starał się przetworzyć to, co właśnie powiedziałam. Przytaknął i uśmiechnął się lekko do mnie, zanim wyszedł z mojego pokoju.
Stałam tam w szoku, z powodu tego, co się właśnie stało. Harry Styles był bliski pocałowania mnie. Postanowiłam wytrząsnąć to z myśli i pobiegłam do łazienki, żeby się przebrać na lunch - kurwa. Lunch, cholera. Harry tam będzie - jeszcze raz cholera. Jęknęłam, zakrywając twarz dłońmi. To będzie żenujące! Szczególnie po tym co się właśnie stało!
Ok, Bri, uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Ubierz swoje nagie ciało na lunch. Eleanor może wrócić w każdej chwili. Chwila, gdzie w ogóle jest Eleanor?. Usłyszałam trzaskanie drzwiami, więc zerknęłam zza drzwi kto to, mając nadzieję, że nie Harry. Eleanor! Dzięki Bogu! Odetchnęłam z ulgą i zamknęłam drzwi łazienki. Po 5 minutach przygotowania, wyszłam udając się prosto do mojego łóżka szukając telefonu. Gdzie On jest?. Przegrzebałam swoją torbę, ale nie było go tam. Cholera. Przejechałam palcami po włosach w frustracji, ale coś wpadło mi w oko. Mała notatka leżała na poduszce. Wzięłam ją i zaczęłam czytać:
"Szukasz swojego telefonu? Jest ze mną. Bądź na lunchu, ok?
Załóż coś ładnego ;)
-H."
Harry Popierdolony Styles ma mój jebany telefon! Dupek.
-Harry? - zapytała El, wskazując na małą notatkę w mojej ręce.
-Ta - westchnęłam. Uśmiechnęłam się potrząsając głową. Odepchnęłam od siebie myśl o nim z moim telefonem i podeszłam do swojej torby szukając czegoś "ładnego".
-Ew - pomyślałam, odrzucając na bok żółtą sukienkę na bok.
-O mój Boże, nie - pomyślałam, odkładając z powrotem sweter ombre.
-Nie - pomyślałam, odrzucając parę moich starych jeansów.
-Idealne - szepnęłam, trzymając mój strój. Była to zwykła, biała koszulkę z wyciętym V odkrywającym lekko dekolt z małą kieszonką na lewo i parą czarnych rurek.
Przypomnij mi, dlaczego ubieram się ładnie na lunch? Z Eleanor, Louisem i... Harrym. Oh no tak, ponieważ chłopak, który prawie mnie pocałował przed chwilą, a ja byłam w samym ręczniku w tym pokoju, zostawił mi wiadomość, mówiącą, że ma mój telefon i chce, żebym ubrała się ładnie. Czy ten dzień mógł być jeszcze lepszy? (Zwróć uwagę na ten sarkazm).
Chwyciłam moją lokówkę i zaczęłam zakręcać końcówki włosów, co sprawiło, że wyglądały trochę faliście na dole.
Pierwszy raz jestem nimi usatysfakcjonowana; pomalowałam się, bardzo lekko. Zgarnęłam moją torebeczkę i ostatni raz na siebie spojrzałam w dużym lustrze przed wyjściem.
-No chodź, Bri! - Powiedziała Eleanor, czekają w drzwiach. Odwróciłam się do niej i przytaknęłam.
-El! - Louis uśmiechnął się, całując ją w policzek - Bri! Wyglądasz fantastycznie! - powiedział, przytulając mnie.
-Dziękuje, Louis - uśmiechnęłam się. Louis pokazał nam nasz stolik, przy którym siedział Harry. Jego oczy skupione były na ekranie jego telefonu. Louis odchrząknął i głowa Harry'ego natychmiast podniosła się w górę. Spojrzał na mnie, skanując mnie wzrokiem w górę i w dół, uśmiechając się głupio do siebie. Odsunęłam się kawałek.
-Proszę, usiądź - Harry wskazał na mnie.
-Właściwie, miałam zamiar usiąść z El-
-Oh, daj spokój. Eleanor i Louis zdecydowanie chcieliby siedzieć razem. Spójrz na nich. Dwa zakochane gołąbki - znowu uśmiechnął się złośliwie. Westchnęłam, wiedząc, że ma racje. Właściwie to nie mogłam usiąść z Eleanor, znaczy Ona nie miałaby nic przeciwko, ale nie mogę nie pozwolić jej usiąść z Louisem. Uśmiechnęłam się lekko zanim zajęłam miejsce obok Harry'ego.
-Co chcielibyście zamówić? - zapytał kelner.
Moje oczy przeskanowały menu. Myślę, że wezmę tylko makaron. Wyglądał dobrze. Zamknęłam menu i kelner posłał mi słodki uśmiech, więc zdecydowałam się, że go odwzajemnię. Nie mogłam się powstrzymać i zerkając na Harry'ego dostrzegłam, że patrzy na kelnera, a potem na mnie. Wyglądał jakby wbijał sztylet w tego człowieka. Wyrzuciłam tą myśl z głowy i zaczęłam składać zamówienie.
-Mogę prosić makaron z paskami boczku?
-Jasne sprawa, kochanie - powiedział kelner. Uśmiechnęłam się lekko - Co chciałabyś do picia? - zapytał ponownie.
-Wezm
-Weźmie szklankę zielonej herbaty - Harry przerwał mi w połowie zdania.
-Przepraszam pana, ale ta młoda kobieta, może mówić za siebie - Spojrzałam na Harry'ego i mogłam dostrzec jak jego szczęka się zaciska. Rzuciłam wzrokiem w dół na jego ręce; jego kłykcie nabierały białego koloru. Wiedziałam, co zamierza zrobić. Żeby zapobiec temu co mogłoby się zdarzyć, umieściłam swoją rękę na jego. Natychmiast odwrócił się do mnie, zaskoczony spojrzał w dół na nasze ręce. Moja ręka spoczywała teraz na jego ściskając ją lekko. Mogłam poczuć jak trochę się relaksuje. Jego oczy zaczęły pokazywać spokój, a gniew zniknął.
-Ekhem. Proszę Pani? - kelner zawołał.
-Wezmę zieloną herbatę, tak jak powiedział - oznajmiłam wskazując na Harry'ego. Zawahał się przed skinięciem głowy. Tak szybko jak tylko opuścił nasz stolik, Harry szepnął coś do mnie. Coś czego nigdy się po nim nie spodziewałam.
-Przysięgam, skopałbym mu dupę na kwaśne jabłko, gdyby nie twoja ręka na mojej - wpatrywałam się w niego; jego oczy były zielone. Wciąż byłam zaskoczona tym, co powiedział. Dlaczego chciał "skopać dupę kelnerowi na kwaśne jabłko" skoro jedyne co robił to branie mojego zamówienia?
-Czemu? - zapytałam. Harry odwrócił się z powrotem do mnie i odpowiedział:
-On dosłownie z tobą flirtował i rozbierał cię wzrokiem! - Moje oczy otworzyły się w szoku.
-Żartujesz - powiedziałam.
-Nie. Sposób w jaki na ciebie patrzył wcale mi się nie podobał.
-Cóż, dlaczego cię to obchodzi? - zapytałam.
-Nie obchodzi. Po prostu pomyślałem, że jest to trochę niestosowne - Byłam zaskoczona przez to co powiedział Harry. Nie obchodzi go to, ale uważa, że jest to nieodpowiednie? Serio? To nie ma nawet najmniejszego sensu!
Lunch przebiegał wolno, El i Louis opowiadali nam o czasie spędzonym na karnawale. Harry i ja siedzieliśmy tam, bawiąc się jedzeniem. Nie mogłam się powstrzymać i zerknęłam na jego tatuaże na nadgarstku. Była tam kłódka albo coś tak jakby kłódka, ości ryby i coś jeszcze. Dziwne. Dlaczego ktoś miałby robić sobie takie tatuaże? Opuściłam te myśli, gdy poczułam ciepłą dłoń na moim udzie. Spojrzałam w dół i zdałam sobie sprawę, że to Harry. Odepchnęłam ją od siebie, dostając w zamian jego chichot.
-Co ty sobie myślisz? - splunęłam.
-Sprawiam, że czujesz się dobrze, czyż nie? - Harry uśmiechnął się głupawo, ignorując moje pytanie. Moje usta otworzyły się szeroko.
-Ty? Sprawiasz, że czuje się dobrze? Proszę cię, Harry. Nie pochlebiaj sobie - powiedziałam. Sekundę później, ponownie poczułam jego dłoń na moim udzie. Odłożyłam swój widelec na talerz i spiorunowałam go wzrokiem. Poczuł, że się na niego patrzę, więc odwrócił głowę w moją stronę.
-Zabieraj swoją łapę, Harry.
-Masz ładne nogi.
-Nie mam na sobie nawet szortów.
-Nie potrzebujesz ich. Dotykając twojego uda, mogę stwierdzić, że twoje nogi są delikatne - powiedział Harry, przeciągając rękę trochę wyżej. Poruszyłam się, czując dyskomfort.
-Harry, odsuń się - powiedziałam. Zachichotał przed tym, jak złośliwy uśmiech pojawił się na jego twarzy. W końcu odsunął ode mnie swoją rękę.
-Mam twój telefon ze sobą - Prawie o nim zapomniałam.
-Oddaj - powiedziałam. Zachichotał sięgając do swojej kieszeni, wyciągając z niej telefon.
-Trzymaj - powiedział, podając mi go.
Kiedy go odblokowałam, była tam wiadomość. Wyglądało to raczej jak przypomnienie.
I nie spodziewałam się tego.
Jeśli możesz to bardzo proszę skomentuj :)
@vansgrandex